7 pomysłów na przekąski w góry. Ah, jak często pytacie się – co ja to jem, na tych moich długodystansowych szlakach (!). Ile trzeba zjeść, żeby uzupełnić stratę energetyczną na poziomie 3 tys. kcal dziennie (plus bazowe kalorie, czyli razem.. ok 5k kcal!). Cóż. To temat na osoby tekst (jeśli będziecie chcieli, napiszę) a dziś – nie o tym. Dziś o tym, co spakować na ‘normalny’ dzień w góry, żeby było zdrowo (lub względnie zdrowo) i … efektywnie – co zawsze w górach ma dla mnie największe znaczenie 🙂
Nawadnianie – przede wszystkim!
Przede wszystkim Drodzy moi – zanim dojdziemy do jedzenia – muszę wspomnieć o wodzie. Tak, to nawadnianie organizmu jest tutaj kluczowe, i o ile, nie biorąc ze sobą jedzenia – w najgorszym wypadku zrobicie się zwyczajnie głodni i może – ciut mniej wydajni, to każdorazowe odwodnienie, nawet na poziomie kilku %, może skutkować istotnym wpływem na nasze siły, kondycję i wytrzymałość. Część badań pokazuje, że odwodnienie na poziomie 2% masy ciała, to aż 10-20% spadek wydolności tlenowej. Dodaj do tego czynnik temperatury (trekking latem, nie raz podejścia w pełnym słońcu) i już rozumiecie powagę problemu.
Także – woda – przede wszystkim. Bardzo polecam ogarnąć sobie dostęp do wody podczas podejść, tak, aby popijać często i małymi łyczkami – tu z pomocą przychodzi nam bukłak (czy inaczej camel bag) albo miękkie bidony do biegania tzw. softflask. Pocąc się wypłukujemy z organizmu sporo mikroelementów, dlatego napoje izotoniczne, uzupełniające te straty – też są niezłym pomysłem. Potestuj, i sprawdź sama / sam – po czym czujesz się najlepiej.
Jeśli temat płynów mamy ogarnięty, pora na jedzenie. Oto moje, subiektywne(!) i sprawdzone pomysły na przekąski w góry. Większość z nich, spełnia podstawowe, ważne dla mnie kryteria, w szczególności, kiedy pakuję się na lekko, i do małego plecaka lub do kamizelki biegowej
- Wysoka gęstość energetyczna – czyli jak najmniejsza masa i objętość produktu, przy jak najwyższej kaloryczności.
- (względna) odporność na wysokie temperatury
- no i musi mi służyć. Nie zamulać, nie powodować problem z układem pokarmowym, dodawać energii. Lubię też – zwyczajnie – lubić to co jem, też w górach 🙂
Gotowi? To do brzegu:
7 pomysłów na przekąski w góry:
1. Kabanosy / suszone mięso
Mój wyjazdowy top, mała paczka, dużo kalorii. Pięknie uzupełniają zapotrzebowania na białka i tłuszcze, oczywiście opcja dla mięsożerców. Bywa że czuje się po nich lepiej, niż po węglowodanowych przekąskach po których czasem miewam zjazd glikemiczny – ale to już kwestia indywidualna.
Są tak zapakowane, że nic im się nie stanie, nawet w wysokiej temperaturze bez lodówki.
2. Naturalne batony energetyczne
Czyli zlepki orzechów i suszonych owoców, bez dodatkowego rafinowanego cukru. To chyba najszybszy i naprawdę skuteczny sposób na podładowanie zapasów energii. Włożysz go do kieszeni i masz zawsze pod ręką. Pokosztuj różnych opcji i wybierz coś, po czym Ty czujesz się dobrze (bo oferta sklepów jest naprawdę szeroka!). Tak samo jak we wcześniejszym punkcie – nie roztopią się, nie zepsują, zimą – nie połamiesz sobie o nie zębów (co możesz zrobić jedząc np czekoladę w minusowej temperaturze…)
3. ‘Kulki mocy’
Do tej grupy zaliczam wszelakie opcje samodzielnie wykonanych, wysoko – węglowodanowych przekąsek (opcja, jeśli masz czas to sobie zrobić / ukulać 😉 ) Klasyczne dla mnie, robię z tego przepisu (prosto i smacznie, wszytskie składniki zwyczajnie wrzucasz do blendera)
fajną opcją są też kulki jaglane.
4. Banany (ew. inne owoce)
Szycie źródło energii, bogate w potas. Szybciutko się wchłania, szczególnie jeśli mamy dojrzałe banany. Lekkostrawne.
5. Orzechy & mixy orzechów i bakalii
Podobnie jak w przypadku suszonego mięsa – wysoka gęstość kaloryczna. Zajmują mało miejsca a dostarczą Ci naprawdę sporo energii. Kup gotowy mix orzechy & bakalie (tu znów, dodatek suszonych owoców to spora ilość cukrów prostych jeśli liczysz na szybki boost energetyczny) albo kup ulubione, stwórz własny mix w proporcjach które Ci pasują i przesyp do woreczków strunowych. Polecam tą metodę, dzięki temu masz lo lubisz i tylko to (np. nerkowce, suszone wiśnie i migdały)
6. Klasyczne kanapki
Tak, wbrew pozorom to całkiem fajna opcja, szczególnie że kanapka nie musi (i nie powinna! wyglądać jak kolonijna zgnieciona bułka z margaryną i plasterkiem szynki… ;-))
Wybierz żytni chleb na zakwasie, nie żałuj masła i dodatków. Moje ulubione to pieczony pasztet i ogórek albo camembert. Spakuj osobno warzywa, jeśli chcesz coś świeżego / chrupiącego do kanapek.
7. Snickers lub inny – ulubiony (klasyczny i niekoniecznie zdrowy baton)
No umówmy się! – kiedy jak nie w górach! Podczas wysokiej aktywności fizycznej masz gwarancję że temat się wchłonie i w całości zasili pracujące intensywnie mięśnie, zanim insulina zacznie pakować glukozę do komórek tłuszczowych.
Pamiętaj, wszystko jest OK, spożywane w rozsądnych ilościach i … okolicznościach.
To jak… spakowani? 🙂
______________________
psst… nie zapomnij zabrać w góry swoich ulubionych legginsów (to absolutnie najwygodniejsze spodnie w góry!)